Zbuduj dworek
Zułów – walka o pamięć
Jedną z głównych akcji realizowanych przez Związek Polaków na Litwie jest przekształcenie Zułowa w miejsce pamięci narodowej. Miejsce to ma pełnić w zamyśle kierownictwa Związku rolę swoistego sanktuarium Polaków Wileńszczyzny, ważnego dla kształtowania ich tożsamości narodowej i podtrzymywania ich więzi z Macierzą.
http://www.dworekmarszalka.pl/upload/Zulowkoncepcja_50x70-4c.pdf
Inicjatywa ta jest godna ze wszech miar poparcia. Odległy o 60 km od Wilna Zułów, leżący w rejonie święciańskim blisko współczesnej granicy Litwy z Białorusią, to miejsce magiczne. W nim 5 grudnia 1867 r. przyszedł na świat w dzień św. Klemensa Józef Klemens Piłsudski, Naczelnik Państwa polskiego i marszałek Polski.
http://www.dworekmarszalka.pl/upload/Zulow-mapa_50x70-4d.pdf
Miejscowość ta po raz pierwszy pojawiła się w źródłach w XVII w. Wielokrotnie zmieniała swoich właścicieli. Była m.in. w rękach Giedroyciów, Michałowskich i Billewiczów. W 1863 r. jako posag Marii Billewiczówny, która wyszła za mąż za Józefa Wincentego Piłsudskiego trafiła w posiadanie rodziny Piłsudskich. Zułów stanowił tylko fragment majątku Piłsudskich. Matka przyszłego marszałka wniosła w wianie także inne dobra, czyniąc swego męża osobą zamożną. Były to m.in.: Suginty, leżące między Wiłkomierzem a Ucianami, Tenenie i Adamów położony k. Taurogów. Zułów był niejako stolica tych włości, rozrzuconych na dużym obszarze i liczących w sumie 8 tys. ha.
Józef Piłsudski spędził w Zułowie w sumie 7 lat. Miał z pewnością dzieciństwo sielskie anielskie. Z pamiętnikarskich przekazów głównie prof. Odona Bujwida, który bywał w billewiczowskim dworze, wiemy jak wyglądał, a nawet jak do niego docierano. Z Wilna do Zułowa jechało się najpierw koleją do Podbrodzia. Z niego piaszczystą drogą przez las dojeżdżało się do zułowskiego dworu. Wprost z lasu, który nagle się ucinał wjeżdżało się do murowanej bramy z herbami. Następnie objeżdżając dookoła rozległy trawnik, gość zatrzymywał się przed drewnianym parterowym dworkiem modrzewiowym z przeszklonym gankiem. Po obu stronach bramy, poza murem, znajdowały się zabudowania gospodarcze. Po prawej był warsztat stolarski, po lewej stajnie i wozownie. Trawnik okolony był gęstym szpalerem spinei , koło domu rosło również szereg starych lip i dębów.
Przed oknami dworu po obu jego stronach rósł gęsto „lilak”, czyli krzewy liliowego bzu. Rzeka Mera wąska, ale dość głęboka, otaczała dwór półkolem, dodając mu dodatkowego uroku. Dwór miał około 30 metrów frontu, z oficyną z jednej, a kuchnią z drugiej strony.
W dworze tym w okresie, gdy spędzał w nim dzieciństwo Józef Piłsudski, tętniło życie. Był pełen służby, mieszkało w nim wielu rezydentów z bliższej i dalszej rodziny, nauczycielki: Francuzka i Niemka, co pozwalało dzieciom Piłsudskich niemal od kołyski poznawać języki obce. Atmosfera domu była bardzo patriotyczna. Matka marszałka była wielką patriotką, uczyła swe dzieci dziejów walk o niepodległość, wpajając im miłość do Polski, konieczność walki o nią i poświęcenia dla niej. Uczyła dzieci „Śpiewów historycznych” Niemcewicza, poezji Mickiewicza o reducie Ordona, o Emilii Plater i innych.
Po latach Józef Piłsudski tak napisze o swoim zułowskim dzieciństwie: ”Od najwcześniejszego dzieciństwa zaznajamiano nas z utworami naszych wieszczów, ze specjalnym uwzględnieniem utworów zakazanych, uczono historii Polski, kupowano książki wyłącznie polskie. (…) Matka najbardziej lubiła z naszych wieszczów Krasińskiego, mnie zaś od dziecka zachwycał zawsze Słowacki , który też był dla mnie pierwszym nauczycielem zasad demokratycznych”.
Dzieciństwo sielskie anielskie skończyło się dla małego Józika w lipcu 1874r. W majątku wybuchł pożar, który strawił wszystko, dwór z biblioteką i meblami, stajnie, obory, zabudowania gospodarcze i…fabryczki. Ojciec marszałka był niestety owładnięty ideą przekształcenia Zułowa we wzorcowy ośrodek rolniczo-przemysłowy, oddziaływający na cała okolicę. Chciał stworzyć coś na wzór Pawłowa ks. Pawła Brzostowskiego. Nie miał do tego niestety wystarczających kwalifikacji. Oprócz hodowli bydła i koni, zajmował się również młynarstwem, produkcją terpentyny, drożdży, cegieł. Założył też wędzarnię i gorzelnię. Wszystkie obiekty przemysłowe budował niestety z modrzewia, najbardziej dostępnego budulca, który zdobywał we własnych lasach. Był on jednak tak łatwopalny, że płonął jak zapałka. Gdy ogień ogarnął Zułów, zostały z niego tylko popioły…
Piłsudscy musieli przeprowadzić się do Wilna, a ich sytuacja materialna znacznie się pogorszyła. W 1882 r. zadłużony majątek sprzedano na licytacji. Początkowo kupił go przez podstawionego człowieka ks. Michał Ogiński. Polacy nie mogli bowiem formalnie kupować ziemi w zachodnich guberniach ówczesnego rosyjskiego cesarstwa. Sprawa szybko się jednak wydała i transakcja została unieważniona. Ogiński musiał sprzedać Zułów carskiemu generałowi Kunonosowowi. Ten podzielił majątek i sprzedał większość okolicznych lasów. W 1915 r. uciekł przed niemiecką ofensywą, by nigdy już nie powrócić. Niemcy okupowali Zułów do końca wojny, prowadząc w jego dobrach rabunkową gospodarkę. Niemal wszystkie lasy należące do jego majątku zostały wycięte.
Gdy Niemcy „gospodarzyli” w Zułowie i traktowali go jako majątek „ruskiego oficera”, zachowywali się w nim jak barbarzyńcy. Sądzili, ze grobowiec w przy-dworskiej kaplicy zawiera skarby, rozbili go, wyciągnęli trumnę i rozrzucili jej zawartość przed kaplicą. Szczątki leżały dłuższy czas aż do wkroczenia do Zułowa pierwszego oddziału Wojska Polskiego, składającego się z 5 kompanii 5 Pułku Piechoty Legionów. Dowodził nim podporucznik Marian Malicki, oficer I Brygady. Oficer ten polecił zebrać szczątki i w uporządkowanej kaplicy powtórnie z honorami wojskowymi je pochować. Na jego polecenie kamieniarz wykuł na tablicy nowy napis: ”Tu spoczywa ś. p. Joachim Michałowski z Zułowa. Dziad naszego ukochanego Komendanta Józefa Piłsudskiego, Wodza i Naczelnika Państwa. Przez bezgraniczną cześć i posłuszeństwo dla Niego, rozrzucone przez barbarzyńców Niemców, drogie nam zwłoki ś. p. Joachima Michałowskiego – zebraliśmy. Cześć im! Oficerowie i żołnierze 5 kompanii 5 p.p.Leg. forpoczty- Baduli , dn. 12 maja 1919 r”.
W latach 1919 - 1920 na terenie Zułowa toczyły się walki wojsk polskich z bolszewikami.
W Polsce Odrodzonej Józef Piłsudski był w Zułowie w 1919 i 1927 r. Pierwszy raz marszałek przybył do Zułowa, żeby oddać hołd sprofanowanym i powtórnie pochowanym szczątkom swego pradziada Joachima Michałowskiego. Podczas swojego pierwszego pobytu w Zułowie Józef Piłsudski spotkał się też z żyjącymi osobami , które pamiętały jego rodzinę i jego osobiście. Na pytanie, czy zamierza tu wrócić odpowiedział: ”Nic tutaj nie ma ciekawego, ale w rodzonej stronie to i wiatr pachnie”. W 1927r. marszałek był na manewrach wojskowych w pobliskiej Pohulance i zajrzał do Zułowa. Z relacji świadków wynika, ze obszedł wtedy w milczeniu cały teren i z żalem podsumował: ”Ech, lepiej już spalcie do reszty to wszystko, niż ma być tak jak jest teraz”. Jego słowa miały k0onkretnego adresata. W 1921 r. majątek przeszedł pod zarząd państwowy, majątek ziemski zmniejszony został do 65 ha i przekazany pobliskiej jednostce wojskowej jako tzw. gospodarstwo pomocnicze. Idea odbudowy Zułowa nie znalazła wtedy jednak oddźwięku w ówczesnych elitach politycznych Rzeczypospolitej. Ideą tą przejął się tylko wymieniony wcześniej profesor Odo Bujwid, który we „Wspomnieniach Zułowskich” pisał, że kołatał do wielu drzwi, żeby zarazić nią jak najwięcej osób. „Mówiłem o swoich zamiarach z wieloma ludźmi o wielkich wpływach w społeczeństwie. Przedkładałem, jak wielkim zadowoleniem musiałaby być dla wodza, który tam ujrzał światło dzienne i stawiał pierwsze kroki jako dziecko, możność przebywania w tym zakątku. Nie udało mi się przez lat kilka nikogo przekonać do tej myśli”.
Idea odbudowy Zułowa trafiła na podatny grunt w 1934 r. podczas Walnego Zjazdu Delegatów Związku Rezerwistów. Podjął on uchwałę o odbudowie Zułowa. Utworzony został specjalny „Komitet Odbudowy Zułowa”, na czele którego stanął prezes Związku Rezerwistów minister spraw wewnętrznych Marian Zyndram-Kościałkowski. 11 listopada 1934 r. przedstawiciele Komitetu złożyli w Belwederze meldunek: ”Panie Marszałku! Zarząd Główny Związku Rezerwistów melduje posłusznie , iż zgodnie z uchwałą Walnego Zjazdu Delegatów Z.R. – powołany do życia Komitet Odbudowy Zułowa majątek Zułów wykupił. Równocześnie meldujemy posłusznie Panu Marszałkowi, że postanowiliśmy do 11 listopada 1935 r. doprowadzić dzieło nasze do końca przez odbudowę Zułowa do takiego stanu i takiej postaci, w jakiej pozostał w twej Panie Marszałku pamięci”. Meldunek ten został wpisany do księgi audiencjonalnej Belwederu.
Komitet rozpoczął intensywną akcję, której celem było zgromadzenie odpowiednich środków , by zrealizować swój cel. Niespodziewana śmierć marszałka zmusiła Komitet do korekty planów i zmiany koncepcji zagospodarowania Zułowa. Wcześniej, jeszcze za życia marszałka, przedstawiciele Komitetu zdołali mu wręczyć imieninowy prezent w postaci dużego metalowego stołu, na którym pod szkłem umieszczono mapę Zułowa pochodzącą prawdopodobnie z 1858 r. Prezent opatrzono okolicznościowym napisem: „Niechaj te lasy i pola , Twą stopą w dzieciństwie przemierzone, będą Ci Panie Marszałku, miłym wspomnieniem”. Kilka miesięcy wcześniej jeszcze w 1934 r. przedstawiono też Piłsudskiemu projekt odbudowy dworu w Zułowie. Marszałek według przekazów swojej opinii o nim nie wyraził. Nadmienił tylko, że „ganek miał inny wygląd”.
Śmierć Józefa Piłsudskiego sprawiła, że wątpliwą stała się idea odbudowy Zułowa, jako wiejskiej rezydencji marszałka. Wdowa po nim kategorycznie odrzuciła możliwość zamieszkania w nim jednej z córek i powtórnego przejęcia Zułowa na własność przez rodzinę Piłsudskich. Z inicjatywy Zyndrama-Kościałkowskiego Komitet postanowił przekształcić Zułów w miejsce pamięci narodowej, miejscem pielgrzymkowym, służącym kultywowaniu pamięci marszałka i kształtowaniu patriotyzmu. Rozpisano specjalny konkurs na stworzenie w Zułowie rezerwatu. Z nadesłanych prac jury wybrało i przeznaczyło do realizacji projekt inż. Arch. Prof. Romualda Gutta i inżyniera ogrodnictwa Alicji Scholtzówny. Wdrażając go w życie, stworzono w Zułowie park-rezerwat. Wzmocniono i podwyższono i obłożono kamiennymi płytami fundamenty spalonego dworu, plac wokół otoczono kamiennym murkiem, a cały teren uporządkowano i obsadzono drzewami i krzewami ozdobnymi.
Otwarcie parku-rezerwatu nastąpiło w 1937 r. Wziął w nim udział prezydent Ignacy Mościcki i przedstawiciele najwyższych władz państwowych, a także wdowa po marszałku. Prezydent zasadził w obrębie fundamentów dąb. Uczynił to w miejscu, gdzie znajdowała się kołyska Józefa Piłsudskiego, jako symbol „wiecznotrwałości”.
W 1939 r. po wkroczeniu Sowietów na Wileńszczyznę cały rezerwat został zniszczony. Po II wojnie światowej władze sowieckie, aby zatrzeć wszelkie ślady rezerwatu urządziły w nim sowchoz, którego głównym obiektem stała się hodowlana ferma. W miejscu dworu zbudowali dwa duże silosy na kiszonkę z kukurydzy dla bydła. Rozjeżdżono ciężkim sprzętem całe otoczenie. Całkowitemu zniszczeniu uległ starannie zaplanowany park. Nie ma śladu po drzewach i krzewach. Rzeka Mera została wyprostowana i uregulowana. Dziwnym zbiegiem okoliczności przetrwał dąb posadzony w miejscu kołyski Józefa Piłsudskiego. W latach dziewięćdziesiątych został ogrodzony niewielkim płotkiem, na którym umieszczono dwie litery „J.P”. W owym czasie nazwisko Józefa Piłsudskiego na Litwie nie było jeszcze do przełknięcia.
Z czasem sowchoz upadł, ferma zamieniła się wraz z sąsiednimi zabudowaniami w ruinę. W środowisku działaczy Związku Polaków na Litwie zaczęła dojrzewać myśl odtworzenia rezerwatu – pamięci Józefa Piłsudskiego w Zułowie. Pierwszy sygnał dało Wydawnictwo Polskie w Wilnie, które w 1995 r. wydało książkę „Piorun, jezioro czerwone” z podtytułem Zułów – wczoraj – dziś, pióra Alwidy Antoniny Bajor. Przypomniało ono miejscowym Polakom, że pod bokiem mają miejsce urodzenia tego, którego serce wraz z matką spoczywa na Rossie. Jednak dopiero po paru latach idea odrodzenia Zułowa zaczęła się materializować. Kierownictwo Związku Polaków na Litwie na czele z przewodniczącym Michałem Mackiewiczem zabrało się do działania na rzecz przywracania do życia rezerwatu pamięci marszałka Józefa Piłsudskiego w Zułowie. Ich efekt jest już widoczny.
- Cały teren, na którym stał dwór rodzinny marszałka o powierzchni 4,15 ha został przez nas wykupiony i stanowi własność Związku – mówi przewodniczący ZPL Michał Mackiewicz. - Jest to bardzo ważne, bo jesteśmy na nim gospodarzami. Udało się nam przeprowadzić szereg prac porządkujących teren. Rozebraliśmy walącą się fermę. Nie udało nam się niestety usunąć do końca fundamentów budowli. Są one głębokie na 1,5 metra i mocno osadzone w ziemi. Budowano je sowiecką metodą, nie żałującą stali i betonu. Rozbijanie go to prawdziwa katorżnicza praca. Jeden z fundamentów udało nam się już usunąć. W tym roku zabierzemy się za drugi. Obok dębu marszałka ustawiliśmy pomnik, urządziliśmy klomby nie tylko przy nim, ale zasadziliśmy kwiaty, drzewa i krzewy dekoracyjne na dość rozległym obszarze. Część terenu obsialiśmy trawą. Ogrodziliśmy również piwnice dawnego dworu. Znaczącym wydarzeniem z odbudowie Zułowa jako miejsca pamięci narodowej stało się też zasadzenie przez nas w maju ub. r. – podczas obchodów 75- rocznicy śmierci marszałka – dwóch dębów. Jeden był symbolem pamięci ofiar zbrodni katyńskiej, a drugi poległych w katastrofie samolotowej 10 kwietnia pod Smoleńskiem. Dęby te, czy raczej dąbki zapoczątkowały Aleję Pamięci Narodowej, którą mają tworzyć dęby upamiętniające wybitne osobistości i doniosłe wydarzenia w naszej historii. W 90- tą rocznicę „Cudu nad Wisłą” ustawiliśmy przy dąbkach granitowe postumenty i umieściliśmy płyty upamiętniające wydarzenia i ludzi, którym zostały poświęcone. W tym roku Aleja Pamięci Narodowej powiększyła się znacząco. Zasadziliśmy w niej dęby upamiętniające Jana Pawła II, wielkiego naszego przyjaciela, Marszałka Senatu RP i Kadencji, założyciela i wieloletniego prezesa „Wspólnoty Polskiej” prof. Andrzeja Stelmachowskiego, dowódcy Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej gen. Aleksandra Krzyżano9wskiego „Wilka” oraz ofiary zbrodni w Ponarach, gdzie męczeńską śmierć poniosło 100 tys. obywateli Rzeczpospolitej. Oczywiście pracy zostało jeszcze sporo, by przywrócić pierwotny wygląd rezerwatu pamięci. Potrzeba też na to sporo nakładów, bez których prace szybko się nie posuną do przodu. My w każdym razie ile możemy, tyle robimy.
Akcja Związku Polaków na Litwie ma oczywiście wiele wymiarów. Ma wielką wartość patriotyczną, wychowawczą. Przyczynia się do większej zwartości związku, współpracy kół i oddziałów.
Zułów staje się też kolejną atrakcją turystyczną Wileńszczyzny. Częścią szlaku tropami marszałka po jego rodzinnej ziemi.
Marek A. Koprowski